Wyrywam chwile i ćwiczę

Ćwiczę na perkusji już prawie 3 lata. Zabrałem się dosyć późno bo właśnie dobijam 40-stki 😉 Muszę uczciwie przyznać, że w moim przypadku dochodzenie do wprawy jest długotrwałym procesem elementarnych ćwiczeń wymagającym dużo cierpliwości. Początkowo wydawało się, że po krótkim czasie umiem grać już całkiem ciekawe rytmy, ale niedługo potem zapragnąłem grać fajniejsze rzeczy i wtedy uświadomiłem sobie, że bez wyszkolenia techniki się nie uda. Zacząłem regularne ćwiczenia najprostszych elementów, które właściwie trwają do dziś. Moje ręce wydały mi się wyjątkowo koślawe i zbyt spięte na luźne granie. Motywuje mnie jednak nadal to, że jak po kolejnym tygodniu czy dwóch walenia w pad lub klepania się po kolanach, usiłując płynnie przez dłuższą chwilę zagrać podstawowe rudymenty, wydaje mi się że nie przeskoczę tego, nagle następuje jakiś postęp i niektóre ruchy zaczynają być bardziej świadome. Dochodzę do takiego wniosku, że ćwiczenia gry na perkusji to takie obserwowanie swoich rąk, nóg, uświadamianie sobie swoich napięć i oporów, i dochodzenie do stanów świadomości, w których mózg potrafi w końcu zwolnić te napięcia i pozwolić pozwolić kolejnym mięśniom i ścięgnom swobodnie się poruszać.