Od dawna miałem pomysł, żeby zacząć pisać bloga. A inspiracją do tego stało się moje ćwiczenie gry na instrumentach 🙂 Tak na prawdę gram na gitarze od końca podstawówki, a to już spory kawał czasu, ale dopiero bardzo niedawno dotarło do mnie, że cały ten czas robiłem to trochę nieświadomie i nie za dobrze. Że zabrakło mi w tym wszystkim nauczyciela, który wskazałby dobry kierunek. No i koniec końców przez to zatrzymałem się na pewnym etapie rozwoju, pogrywając sobie od czasu do czasu, mniej lub bardziej regularnie, ciągle podobne motywy i ciągle na podobnym poziomie.
W ogólniaku miałem z kumplami rockową kapelę, spotykaliśmy się regularnie w weekendy i graliśmy próby, w ciągu tygodnia ćwiczyliśmy jakieś riffy. Moja gitara podłączona do wierzy Sony rodziców poprzez jakąś kostkę overdrive, żeby dało się to w ogóle podłączyć to przez wejście liniowe 😉 Gitarę elektryczną dostałem na 18-stkę, do tego dokupiłem kostkę, ale na wzmacniacz nie miałem kasy. W tamtych czasach na próbach często zmienialiśmy się instrumentami, żeby się trochę powygłupiać i ja zawsze siadałem za gary, żeby trochę popykać. Z czasem ogarnąłem jakieś proste rytmy i zabawa była coraz lepsza bo udawało się nawet cokolwiek zagrać 🙂
Potem w dalszym ciągu tych perypetii i przygód lokalnych kapel, a pochodzę z Tomaszowa Lubelskiego i tam wtedy mieszkałem, przyszedł taki dzień, w którym kolega kupił mega wielki i piękny czarny zestaw bębnów, z dwoma centralkami, blachy Sabiana, po prostu cudo. Tym bardziej w porównaniu do zestawów, na których czasami przychodziło grać, gdzie był krzywy popękany hihat i z jeden crash podobnej jakości robiący po prostu jakiś hałas. Kolega mieszkał w tamtym czasie w bloku i nie miał gdzie tego zestawu przetrzymać, a że ja już wtedy mieszkałem w domu to dogadałem się z nim, że ja ten zestaw mu przez jakiś czas przechowam 😀 No i miałem przez kilka tygodni zarąbistą perkusję rozstawioną w pokoju. Ale to robiło wrażenie, wielka, czarna, na cały pokój. Wiadomym było, że tak w ciszy i spokoju jej nie zostawię także ćwiczyłem sobie na niej przez ten czas. Od tego zaczęły się moje pierwsze kontakty z perkusją.